W noc po wyborach prezydenckich na Białorusi z 9 sierpnia zatrzymano w całym kraju około 3 tys. osób za udział w zgromadzeniach masowych odbywających się bez zezwolenia, w tym około tysiąc w Mińsku i ponad 2 tys. w innych miastach - podało w poniedziałek MSW Białorusi.
Na ulicach Mińska doszło do protestów, które zostały stłumione przez siły bezpieczeństwa. Według centrum obrony praw człowieka Wiasna w wyniku tych starć zginęła co najmniej jedna osoba, a trzy zostały poważnie ranne. MSW Białorusi zdementowało informację o śmierci jednego z uczestników protestów. Do starć doszło też w Grodnie, w Witebsku i innych miastach.
W oficjalnym komunikacie służby prasowe MSW poinformowały, że w 33 miejscowościach w noc powyborczą doszło do "punktowych zgromadzeń obywateli w rejonie lokali wyborczych i na centralnych placach". "Ogółem za udział w odbywających się bez zezwolenia zgromadzeniach masowych zatrzymano w kraju około 3 tysięcy osób" - głosi komunikat. Podano w nim, że w trakcie zgromadzeń poszkodowanych zostało 39 milicjantów i ponad 50 osób cywilnych.
Resort oświadczył, że demonstrujący w Mińsku rzucali w milicjantów płytami chodnikowymi "i innymi przedmiotami", a w Pińsku opór siłom porządkowym stawiła "grupa agresywnie nastawionych obywateli". Ludzie ci, uzbrojeni w pręty, kamienie i metalowe przedmioty "próbowali zorganizować atak na funkcjonariuszy" - czytamy w komunikacie. Część zatrzymanych "była w stanie upojenia alkoholowego". Zapewniono także, że podana wcześniej przez media informacja o ofierze śmiertelnej "jest zupełnym fake newsem".
Przemoc i represje wobec pokojowych demonstrantów na Białorusi są niedopuszczalne i muszą się skończyć - napisał w poniedziałek na Twitterze przewodniczący Parlamentu Europejskiego David Sassoli w reakcji na nocne starcia w Mińsku po wyborach prezydenckich. "Wolność słowa i protestowania to podstawowe zasady w Europie. Przemoc i represje wobec pokojowych demonstrantów na Białorusi są niedopuszczalne i muszą się skończyć. Należy zapewnić przejrzystość procesu wyborczego" - oświadczył szef PE.
Łukaszenka: protestami sterowano z Polski, Wielkiej Brytanii i Czech
"Zarejestrowaliśmy telefony z zagranicy. Telefony były z Polski, Wielkiej Brytanii i Czech; sterowano naszymi - proszę wybaczyć - owcami; one nie rozumieją, co robią, i nimi zaczynają sterować" - powiedział Łukaszenka na spotkaniu z Siergiejem Lebiediewem, szefem misji obserwacyjnej z krajów Wspólnoty Niepodległych Państw.
Łukaszenka zapewnił, że w ciągu minionej doby wielu osobom odmówiono wjazdu na Białoruś ze względów bezpieczeństwa. "Dokumenty były fałszywe, a większość nie wiedziała, po co jedzie" - oświadczył. Odnosząc się do działań milicji w noc powyborczą oznajmił, że "chłopców z milicji próbowano atakować i niekiedy atakowano, ale chłopcy godnie wytrzymali i odpowiedzieli".
Łukaszenka nazwał wybory prezydenckie "świętem" i oznajmił: "Chcieliśmy ludziom podarować święto, a oni rzeczywiście na to odpowiedzieli". Niemniej - dodał - "ktoś chciał to święto zepsuć". Ludzie ci "pokazali się jeszcze wyraźniej tej nocy" - oświadczył, powołując się w tym miejscu na telefony z zagranicy.
Według wstępnych wyników podanych w poniedziałek przez Centralną Komisję Wyborczą w Mińsku Łukaszenka otrzymał w wyborach 80,2 proc, głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska - 9,9 proc. Niezależni obserwatorzy twierdzą, że w czasie wyborów dochodziło do licznych nieprawidłowości, a frekwencja w lokalach wyborczych była zawyżana. Żadnych nieprawidłowości w przebiegu wyborów nie zaobserwowali obserwatorzy Wspólnoty Niepodległych Państw.
PAP/IS24
W czasie wyborów jak był komunizm dawali ludziom 100 gram wódki za zagłosowanie i był spokój. Banksterka wprowadziła demokrację i co wybory to awantura.
Wybory za komuny ;)
znow czerwony podszywa sie pod daviena
Ale tylko OMON BYL NA,PSYCHOTROPACH brali PRZED akcją jak ZOMO W1981 Pamiętamy
Ciekawe czy ten białoruski majdan będzie amerykańskiego (i oczywiście polskiego) obywatela kosztował więcej niż ten ukraiński.
Łukaszenko już spakowany na ucieczkę do Moskwy? Może się jeo marzenie spełni i priezydentem Rosji kiedyś w końcu zostanie :)
A dlaczego ty sie martwisz polskim i amerykanskim podatnikiem;)))
Pdaruj im kartofle potem ciepłą wode w kranie
No tak to NASZA wina Wszyscy Czesi gratuluja fantazji
Komuchy tak już mają drogi sąsiedzie :-)