Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

„Kontrapunkty” czyli MSWiA w 2017 roku - podsumowanie cz. 1

Fot. MSWiA/flickr.
Fot. MSWiA/flickr.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji z dumą prezentuje trwającą w Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej oraz Biurze Ochrony Rządu modernizację. O tym, ale i o innych działaniach podjętych w 2017 roku oraz wyzwaniach na przyszłość dyskutowali redaktorzy Defence24.pl - Dominik Mikołajczyk i Jacek Raubo. Jest to pierwsza część ich rozmowy podsumowującej 2017 rok.

(Dominik Mikołajczyk, Defence24.pl) - Ustawa wprowadzająca program modernizacji służb mundurowych ma już prawie rok. Bez względu na sympatie i antypatie polityczne trzeba jasno stwierdzić, że nakreślony na 4 lata program jest inicjatywą bezprecedensową. Do służb podległych MSWiA trafi przeszło 9 mld złotych. Środki podzielone zostały, jak się wydaje, wg. zasady każdemu według potrzeb, co zawsze budzić może pewne głosy niezadowolenia. Nie mniej jednak każda z formacji otrzyma potężny zastrzyk pieniędzy, które przeznaczy na modernizację budynków, zakup sprzętu, ale też na podwyżki, co z kolei budzi nie ukrywany entuzjazm funkcjonariuszy.

(Jacek Raubo, Defence24.pl) – Oczywiście, nie można się nie zgodzić, z oceną roli i znaczenia programu modernizującego służb podlegających MSWiA. Lecz ja bym poszedł też trochę innym tropem. Według mnie warto przy tym wszystkim zwrócić uwagę, że jako Polska musimy spojrzeć szerzej, i zadać pytanie dlaczego, tak naprawdę, trzeba inwestować tak olbrzymie środki w bezpieczeństwo wewnętrzne. Rzeczywiście, najbardziej czytelne są wyzwania wynikające np. z dotychczasowych problemów finansowych Policji, Państwowej Straży Pożarnej, Straży Granicznej czy też Biura Ochrony Rządu. Wystarczy wspomnieć, jaki wiele problemów finansowych miał przez lata sam BOR m.in. z wypłatą dodatków mieszkaniowych. Społeczeństwo mogło to zauważyć dopiero w trakcie debat parlamentarnych, toczonych na tematy utworzenia w miejsce BOR Służby Ochrony Państwa. Jednak wokół nas zachodzi coś bardziej kluczowego w kontekście przyszłości, mam na myśli olbrzymią rewolucję technologiczną, już dziś wykraczającą poza, tylko i wyłącznie, problem bezpieczeństwa militarnego. Technologia coraz częściej wpływa na funkcjonowanie służb w zakresie szeroko pojmowanego bezpieczeństwa wewnętrznego. Zmiany pojawiają się w sposób mniej lub bardziej widoczny dla zwykłego obywatela, od rewolucji w bezzałogowych statkach powietrznych, aż po przestrzeń teleinformatyczną. I to będzie napędzało potrzebę, być może jeszcze większego, rozszerzenia procesów modernizacyjnych. Jeśli spojrzymy jak dynamicznie rozszerza się sektor produkcji wyposażenia dedykowanego służbom policyjnym, ratowniczym czy ochrony granic, widać to bardzo wyraźnie. To nie są już rynki będące zaledwie dodatkiem do technologii militarnych. Na Zachodzie szczególnie po 11 września 2001 r., bezpieczeństwo wewnętrzne zyskało nową siłę i nowe znaczenie. Ja tylko zwrócę uwagę na takie kwestie jak działania anty i kontrterrorystyczne, ochrona granic, reagowanie kryzysowe na możliwość wystąpienia incydentów ze środkami masowego rażenia (ABC+R), cyberprzestępczość, cyberterroryzm czy nowoczesne systemy obserwacji i przetwarzania danych na potrzeby bezpieczeństwa wewnętrznego. Każdy z tych elementów, to paliwo do modernizacji służb podlegających również naszemu, polskiemu MSWiA.

(DM) - Nie ulega wątpliwości, że służby powinny być modernizowane, choćby z uwagi na to, że rzeczywistość zmienia się bardzo dynamicznie, a wraz z nią zmieniają się też zagrożenia jakim trzeba przeciwdziałać, właśnie tak jak stwierdziłeś. Jednak rządowy program, nazywany modernizacyjnym, de facto modernizacji sensu stricte dotyczy tylko w części. Wielu komentatorów i analityków zauważa, że z 9,2 mld złotych jakie rząd przeznaczył na modernizację służb przeszło 4 mld pochłoną wzrosty pensji. By uchronić się przed gradem krytyki, powiem od razu, że wzrost poziomu wynagrodzeń funkcjonariuszy, szczególnie tych pełniących służbę liniową czy z niewielkim stażem, jest niezbędny. Nie tylko dlatego by praca w służbach publicznych była konkurencyjna względem tego co oferuje rynek, ale też „rekompensowała” w pewien sposób podejmowane ryzyko i konieczność wyrzeczeń na jakie wielu funkcjonariuszy musi się zdobyć. Pozostałe jednak środki, zatem kwota 5 mld zł rozłożona na kilka lat i cztery formacje, mogą okazać się niewystarczające by dokonać skoku jakościowego w zakresie wykorzystywanego wyposażenia. Wielu problemów nastręczać może też konieczność wydawania środków publicznych w ramach przepisów o zamówieniach publicznych, które z uwagi na swoją złożoność bywają problematyczne, szczególnie kiedy trzeba zrealizować duże zamówienie w stosunkowo krótkim czasie.

(JR) – Dlatego, tak naprawdę, może należałoby zmienić sposób opisu, narracji wspomnianego programu modernizacyjnego MSWiA i tym samym wskazać, że mamy do czynienia raczej z procesem pre-modernizacyjnym. Obawiam się, że nadal największym problemem, jest sama świadomość potrzeb oraz, raz jeszcze to zaakcentuje, nowych wyzwań. Tych samych, jakie staną przed funkcjonariuszami, strażnikami oraz strażakami w niedalekiej przyszłości. Bowiem, jeśli wokół wojska i wydawania pieniędzy na obronność, mamy w Polsce od początku naszej drogi do NATO i teraz po wydarzeniach na Ukrainie, swego rodzaju kompromis, to w przypadku bezpieczeństwa wewnętrznego jesteśmy ewidentnie rozchwiani od jednej skrajności do drugiej. Wystarczy przypomnieć sobie zażarte dyskusje społeczne, gdy pojawił się pomysł dozbrojenia naszych strażników granicznych w nowoczesne granatniki. Zaś, co do wspomnianych pensji, to należy brać pod uwagę, że nie możemy z jednej strony sprowadzić problemu służby tylko i wyłącznie do kwestii finansowych. Jednak, z drugiej strony, ci którzy w służbie narażają swoje zdrowie oraz życie w imię bezpieczeństwa innych, nie mogą bać się o codzienność, o to czy wystarczy im do przysłowiowego "pierwszego". Tym samym państwo jest im ewidentnie winne pewnego rodzaju stabilizację materialną i dobrze, że zamierza się działać w tym zakresie. Chociaż można również systemowo zastanowić się jak MSWiA "konsumuje" potencjał licznych w kraju szkół o profilu policyjnym, strażackim etc. Czy istnieją badania długofalowej efektywności współpracy służb MSWiA z tego rodzaju placówkami? Nie możemy mówić tylko o hasłach, uczniach w mundurach, ale powinniśmy stworzyć coś w wymiarze strategicznym, wiedząc jak trudny jest współczesny rynek pracy dla państwowych instytucji. Równocześnie, należałoby się zapytać czy podobne badania były lub są prowadzone, względem gwałtownego rozwoju takich kierunków studiów jak bezpieczeństwo narodowe, wewnętrzne etc.

Czytaj też: Granice wracają do łask. „Kontrapunkty” czyli MSWiA w 2017 roku - cz. 2

(DM) - Koniec roku to dobry czas na podsumowania. Nie tak dawno, z okazji dwulecia rządu, wtedy jeszcze premier Beaty Szydło, Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Błaszczak, pod hasłem „Dobre 2 lata” podsumował działania ministerstwa. Trzeba oddać bogu co boskie, a cezarowi co należy do cezara i stwierdzić, że bez wątpienia nie był to czas bezproduktywny. W MSWiA, a właściwie w służbach mu podległych, zmieniło się wiele. Policja co jakiś czas z dumą informuje nas o reaktywacji kolejnych posterunków, jak można założyć, w myśl przekonania, że budowanie bezpieczeństwa zacząć trzeba od małych społeczności. Nie mniejszą uwagę poświęca się też akcjom społecznym, uświadamiającym czy projektom takim jak Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa. Parafrazując jedną z inicjatyw MSWiA („Kręci mnie bezpieczeństwo”) można powiedzieć, że jakoś ten „interes” się kręci. Modernizuje się Straż Pożarna, Straż Graniczna coraz częściej mówi o swoich sukcesach a temat BORu, w związku z jego transformacją w SOP, nie schodzi w ostatnim czasie z ust wielu komentatorów życia publicznego.

(JR) – Osobiście, mam olbrzymie przekonanie, że za często mamy wielką łatwość w koncentrowaniu się na rzeczach dużych, głośnych i medialnych. Takie problemy, jak zagrożenie terrorystyczne czy też walka ze zorganizowanymi grupami przestępczymi, to bezsprzecznie coś kluczowego dla bezpieczeństwa wewnętrznego, każdego niemal państwa świata. To nie ulega wątpliwości. Jednak, w tym wszystkim, niestety równie często, zatarciu ulega "lokalność", a to tam właśnie buduje się najbardziej prawdziwy obraz poczucia bezpieczeństwa lub jego braku. Może i zabrzmi to populistycznie, ale według mnie nawet dobrze, że z taką celebracją otwierane są, wcześniej zamykane, mniejsze lokalne posterunki Policji. Policjanci wracają tam, gdzie może ich praca nie będzie niosła za sobą głośnych medialnie ogólnokrajowych akcji, ale pozwoli na lepszą współpracę z ludźmi. Szczególnie, że nadal w przypadku oceny pracy policjantów wielu kieruje się stereotypowym myśleniem o represyjnych działaniach tej formacji. Wielu nadal kojarzy policjanta tylko z mandatem, ale co gorsza są też policjanci którzy ciągle głównie tak definiują swoją służbę. To niestety buduje mury pomiędzy obywatelami a funkcjonariuszami, utrudniając, a czasem nawet uniemożliwiając współpracę. Chociaż i tak można zauważyć zmiany w badaniach opinii publicznej. Policja chwaliła się tym przecież w 2017 r. Pewnym ideałem, w tym zakresie, pozostaje niewątpliwie społeczne zaufanie do Państwowej Straży Pożarnej i być może MSWiA jako całość powinna czerpać garściami z tych doświadczeń. W przypadku Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa, według mnie, co może być zaskakujące, MSWiA można lekko zganić właśnie za brak jeszcze bardziej zauważalnej kampanii ogólnopolskiej. Bardzo interesujące rozwiązanie, potrzebne i przede wszystkim rozwojowe powinno zostać mocniej osadzone w świadomości obywateli w kolejnych latach.

(DM) - Koniec grudnia sprzyja też refleksjom i pytaniom generalnym. Mówiąc o tym co działo się w resorcie spraw wewnętrznych w tym roku, wielu zada pytanie – w jakim kierunku zmierzają te wszystkie zmiany? Odpowiedź nie jest wcale taka oczywista. Obecnemu kierownictwu ministerstwa nie można odmówić swego rodzaju odwagi w podejmowaniu decyzji i skuteczności w realizacji założonych celów, często bez względu na głosy sprzeciwu płynące z różnych środowisk. Wyraźnie widać też, że obecna koncepcja zakłada „rządy silnej ręki” skoncentrowane w kierownictwie ministerstwa. Nie jest to z jednej strony niczym nadzwyczajnym, z drugiej jednak niesie ryzyko podejmowania decyzji motywowanych politycznie, a nie, powiedzmy, merytorycznie. Nadmierna kontrola polityków nad działaniami prowadzonymi przez służby im podległe w generalnym rozrachunku nie napawa optymizmem.

(JR) – Rzeczywiście, obserwując choćby różnego typu dyskusje na płaszczyźnie parlamentarnej, widać, że szefostwo MSWiA działało i działa bardzo stanowczo, nawet wtedy, gdy trzeba odnieść się do merytorycznych wątpliwości dotyczących pewnych rozwiązań i decyzji podnoszonych przez opozycję. W ten sposób niewątpliwie zostaną zrealizowane założenia, jednak czy jest to droga do budowy porozumienia wokół służb podległych resortowi? Można mieć spore obawy, biorąc pod uwagę także całokształt krajowych nastrojów społeczno-politycznych. Dla mnie największym znakiem zapytania jest ulokowanie w tle walki politycznej w kraju Policji. Stąd, cenię działania podejmowane przez samych funkcjonariuszy w zakresie walki o dobre imię formacji, przede wszystkim w przestrzeni medialnej. Czym innym jest bowiem, nawet najbardziej ostra i pełna namiętności walka polityczna, a czym innym pozycjonowanie funkcjonariuszy jako elementów tego sporu.

(DM) - Na całościową ocenę jest jednak jeszcze nieco za wcześnie. Mijający rok był de facto „rozbiegówką” w modernizacyjnym maratonie. Kolejne lata pokażą, czy bieg nie przysporzy uczestnikom „zadyszki” i nie spowoduje trwałych „kontuzji”. Jeśli miałbym czegoś życzyć na ten nowy rok, to życzyłbym, żeby decydujący o tym jak wyglądają i jak wyglądać będą służby mundurowe pamiętali, że taka modernizacja jest trochę jak długodystansowy bieg. Trzeba się do niego systematycznie i długo przygotowywać, dobrze rozłożyć siły, bo w przeciwnym razie możemy zrobić sobie krzywdę. I jeszcze jedno - zwycięzcą takiego maratonu nie jest tylko ten który przybiegnie na metę pierwszy, ale też ten który w ogóle przekroczy jej linię.

(JR) – Jeśli, ja miałbym czegoś życzyć w nadchodzącym 2018 r., to życzyłbym funkcjonariuszom, strażakom, strażnikom i wszystkim pracownikom resortu żeby ich przełożeni częściej wsłuchiwali się w głosy najbardziej doświadczonych praktyków, z niższych szczebli hierarchii służbowej. To tam bowiem jest najwięcej odpowiedzi na takie strategiczne pytania, jak największe braki sprzętowe, potrzeby legislacyjne dot. modyfikacji lub szerszych zmian w kompetencjach, prawach i obowiązkach, nie wspominając już o problemach w sferze nagród, wynagrodzeń, ochrony socjalnej, prawnej, itd. Zaś przełożonym należałoby życzyć tego, aby nie pomijali w swej pracy faktu, że mają do czynienia z „żywym organizmem”. Stąd też, każda, nawet wydawałoby się drobna decyzja, ma przełożenie na codzienność pracy olbrzymiej grupy ludzi. Co do przyszłości, to wymiarze krótkookresowym skupiłbym się na jak najbardziej efektywnym wykorzystaniu środków z programu, który jest według mnie pre-modernizacją i tym by ten czas wykorzystać właśnie na zbudowanie czegoś szerszego, zarówno pod względem zasięgu jak i angażowanych środków. Przykładem może być zakup śmigłowców jednosilnikowych na potrzeby Policji, który powinien uruchomić procesy całościowej reformy floty powietrznej służb podległych MSWiA. Niewątpliwie, skala wyzwań i potrzeb modernizacyjnych jest olbrzymia i będzie niestety jeszcze większa, a środki są ograniczone, więc bez wątpienia na każdą wydaną złotówkę patrzeć trzeba bardzo dokładnie.

Czytaj też: Zmiany w służbach. „Kontrapunkty” czyli MSWiA w 2017 roku - cz. 3

 

Reklama

Komentarze

    Reklama