Reklama

Za Granicą

Strategiczna rozgrywka wokół czeskich aktywów Orlenu. Służby, biznes i wielka polityka

  • "Nieprzypadkowo informację o zwiększeniu udziałów chińskiego CEFC w J&T do 50% zaprezentowano podczas wizyty chińskiego prezydenta Xi Jinpinga w Pradze". Fot. kremlin.ru

W czeskich mediach pojawiły się doniesienia o pozwach sądowych przeciwko PKN Orlen, które ma kierować mniejszościowy akcjonariusz Unipetrolu. J&T, bo o tym podmiocie mowa, skarży się m.in. na politykę dywidendową, przejęcie spółki Spolana. Na pozór wydaje się, że chodzi o typowe kwestie biznesowe i racjonalne działania akcjonariusza mniejszościowego, który dąży do obrony swoich interesów w sytuacji gdy akcjonariusz dominujący – w tym przypadku PKN Orlen – swoją pozycję wykorzystuje. Pozory mogą jednak mylić…

Podmioty, w których udziały posiada grupa inwestycyjna J&T już od dłuższego czasu interesują się wchodzącym w skład Grupy Orlen Unipetrolem, który jest liderem czeskiego rynku paliwowego i jednocześnie jedną z największych firm w Czechach.  Od pewnego czasu mówi się, że J&T z zainteresowaniem przygląda się także aktywom francuskiego EDF w Polsce. Aktywność J&T, które wywodzi się ze Słowacji, nie powinno dziwić. Spółka prezentuje się jednak ciekawie w kontekście politycznym. Już niebawem, zgodnie z informacjami podawanymi przez czeskie media, 50% udziałów będzie w nim posiadał kapitał z Państwa Środka, zdaniem niektórych zagranicznych mediów, powiązany z chińskimi służbami specjalnymi.

Chiński kapitał inwestuje w grupę inwestycyjną J&T

J&T Finance Group SE to grupa inwestycyjna operująca w sektorze bankowym, branży energetycznej, medialnej, deweloperskiej. Posiada biura w Czechach, na Słowacji, w Rosji i tam też głównie inwestuje. Jej właściciele to Jozef Tkac (45,6%), Ivan Jakobovic (45,6%) oraz dwie spółki należące do grupy CEFC China Energy Company Limited (prawie 9% udziałów).

W marcu zapowiedziano zwiększenie udziałów CEFC w J&T Group do 50%. Obecnie taka transakcja jest rozpatrywana przez organy regulacyjne. Jeżeli dojdzie do skutku powstanie ciekawa sytuacja, w ramach której po raz pierwszy większościowe udziały w europejskim banku inwestycyjnym przejmie chińska spółka (chodzi o J&T Banka posiadającą oddziały na Słowacji, w Rosji i na Barbadosie). To jednak zaledwie początek szerszych planów ekspansji Państwa Środka w Europie Środkowej.

Większościowym udziałowcem CEFC jest spółka Shanghai Energy Fund Investment Ltd należąca do Ye Jianming, który pełni jednocześnie rolę prezesa w pierwszym z wymienionych podmiotów. To tajemnicza postać – 39 letni miliarder, którego życiorys pozostaje słabo znany. To co wiadomo o nim na pewno to jedynie fakt, że w pewnym momencie „pojawił się” jako szef gigantycznej firmy z pogranicza logistyki i energetyki o nazwie Xuaxin. 

Co ciekawe Jianming jest od niedawna doradcą prezydenta Czech Milosza Zemana ds. ekonomicznych. W tym kontekście nieprzypadkowo informację o zwiększeniu udziałów CEFC w J&T do 50% zaprezentowano podczas wizyty chińskiego prezydenta Xi Jinpinga w Pradze (czeskie media spekulowały, że sama wizyta Xi Jinpinga nie doszłaby do skutku bez wsparcia ze strony CEFC). Widać wyraźnie, że przekształcenie J&T w związany z Państwem Środka wehikuł inwestycyjny to efekt szerszego porozumienia ośrodka prezydenckiego w Czechach i Chin. Tym bardziej, że choć spółka CEFC jest prywatna to jednak część obserwatorów rynku postrzega ją zupełnie inaczej.

Udziałowiec J&T związany z chińskim wywiadem wojskowym? 

Amerykański The National Interest (ale także inne media – choćby Prague Minitor) spekuluje, że może ona być powiązana z chińskim wywiadem wojskowym. Nie chodzi jedynie o tajemniczy życiorys  Jianminga, ale także działalność think-tanku, który wykreował równolegle do działalności biznesowej. Mowa o China Energy Fund Committe, który zaczął obracać olbrzymimi kwotami transferowanymi z podmiotów o trudnym do określenia charakterze.

Wspomniany think-tank zdaniem wspomnianych mediów mocno kooperuje z „tajemniczymi fundacjami” chińskimi takimi jak Nishan, na czele którego stoi Xing Yunming. To generał Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Co ciekawe także związany z CEFC, Chan Chauto zajmował stanowisko w Departamencie Politycznym Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej

Obecność chińskiego kapitału w J&T sprzyja planom gospodarczym Pekinu w Europie Środkowej

Bez względu na prawdziwość doniesień o powiązaniu z chińskim wywiadem wojskowym aktywność CEFC w J&T doskonale wpisuje się w obraz polityki Pekinu w Europie Środkowej. Wspomniana już J&T Banka zawarła porozumienie z Industrial and Commercial Bank of China o utworzeniu funduszu inwestycyjnego dla 16 państw Europy Środkowej i Wschodniej wchodzących w skład promowanej przez władze w Pekinie inicjatywy 16+1. 

J&T posiada także ponad 37% udziałów w Energetický a průmyslový holding (EPH). To spółka akcyjna zrzeszająca kilkadziesiąt firm w Europie Środkowej z branż: gazowej, ciepłowniczej, górniczej, sprzedaży energii elektrycznej etc. Jest ona właścicielem kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach i wyraża zainteresowanie przejęciem aktywów EDF w Polsce. Co ciekawe EPH sfinalizowała właśnie zakup niemieckich aktywów Vattenfalla. Takie działania są logiczne w kontekście planów zbudowanie realnych wpływów Państwa Środka w Europie Środkowej, w dodatku w newralgicznym obszarze dotykającym bezpieczeństwa energetycznego.

Chińczycy, J&T i polskie aktywa energetyczne

W tym miejscu warto powrócić do plotek o powiązaniach CEFC (udziałowca J&T) z chińskim wywiadem wojskowym. Powinny one skłonić Warszawę do uważnego przyglądania się podmiotom zagranicznym zainteresowanym inwestycjami w sektorze energetycznym w Polsce. Ostatnie doniesienia prasowe sugerują zresztą, że tak właśnie jest. Według informacji Pulsu Biznesu Ministerstwo Energii alergicznie zareagowało na możliwość sprzedaży polskich aktywów EDF spółce EPH (w której udziały ma J&T) i grozi postawieniem veta wobec takiej transakcji.

Wracając jednak do notowanego na giełdzie w Pradze Unipetrolu, którego większościowym udziałowcem jest PKN Orlen (62,99%). Dynamika wydarzeń wokół Unipetrol wydaje się być skorelowana ze zwiększaniem zaangażowania chińskiego inwestora na rynku czeskim. J&T posiada udziały w Unipetrol od wielu lat, jednak z jakiegoś powodu dopiero teraz postanowiło wytoczyć ciężkie działa przeciwko polskiemu właścicielowi.  Mladá fronta DNES, w artykule, który ukazał się na początku października, podaje, że Paulinino na drodze sądowej zażądało zwołania walnego zgromadzenia spółki Unipetrol. Ma ono dotyczyć zakupu 100% udziałów Spolany za 1 mln euro od Anwilu. Mniejszościowi akcjonariusze Unipetrolu podkreślają, że Spolana posiada de facto ujemną wartość biorąc pod uwagę jej problemy środowiskowe. Strona polska odpiera te zarzuty argumentując, że wycena była dokonana przy wsparciu renomowanej firmy doradczej i uwzględniała aspekt środowiskowy. Jak tłumaczył w Pulsie Biznesu, który niedawno zajął się sprawą protestów J&T, rzecznik prasowy Unipetrol, Spolana jest integralnym elementem łańcucha produkcji, którego funkcjonowanie stanowi już samo w sobie wartość dodaną i jest kluczowe dla Unipetrolu w zakresie stabilizacji działalności całego zakładu petrochemicznego.  Przejęcia Spolany przez Unipetrol nie należy oceniać w prostych akwizycyjno- ekonomicznych kryteriach tylko w szerszym kontekście Litvinova. J&T jednak całkowicie ignoruje te argumenty. Co ciekawe, kiedy w 2006 r. Unipetrol sprzedawał Spolanę Anwilowi, akcjonariusze mniejszościowi również protestowali przeciwko takiej transakcji.  

Kolejka chętnych do wypchnięcia Orlenu z Czech?

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że J&T sprawiające spore kłopoty Unipetrolowi wydaje się podmiotem niezwykle „interesującym” ze względu na wzmacniającą się pozycję akcjonariusza chińskiego, bardzo dużą aktywność w Rosji i…powiązania z głównym konkurentem PKN Orlen w Europie Środkowej. Zgodnie z doniesieniami chorwackich i węgierskich mediów MOL – bo o nim mowa- poprzez pośredników takich jak J&T rzekomo potajemnie skupował akcje chorwackiej spółki naftowej INA (co ciekawe akcjami INA zainteresowani byli także Rosjanie).  Jeżeli jeszcze do tego przypomnimy ciągnący się od lat spór pomiędzy PKN Orlen, a miliarderem ze słowackimi korzeniami, Andrejem Babisem, którego genezą były również kwestie własnościowe dotyczące aktywów petrochemicznych Unipetrol (Andrej Babis dzisiaj nie jest już tylko właścicielem potężnego holdingu Agrofert, ale przede wszystkim politykiem – wicepremierem i ministrem finansów), widać że PKN Orlen ma w Czechach raczej „pod górkę”.  W całym zamieszaniu wywołanym w Czechach przez akcjonariuszy mniejszościowych może więc chodzić o coś zupełnie innego. Zapowiada się więc dłuższy spór ponieważ jak deklaruje Orlen, inwestycja w Unipetrol ma charakter strategiczny i koncern nie zamierza pozbywać się swoich udziałów.

Czechy i Słowacja bramą dla chińskich interesów w Europie Środkowej

Jak widać chińskie interesy w Europie Środkowej są obecnie realizowane  poprzez terytorium Czech i Słowacji za pomocą struktur takich jak J&T. Rodzą one nie tylko spore szanse, ale także potencjalne zagrożenia biorąc pod uwagę fakt, że przynajmniej część medialnych informacji na ich temat zawiera w sobie ziarno prawdy. Potwierdza to starą regułę mówiącą o tym, że newralgiczny obszar gospodarki jakim jest energetyka wymaga nadzwyczajnej atencji ze strony rządu, wspieranej przez działania właściwych służb. 

Reklama

Komentarze

    Reklama