Reklama

Straż Graniczna

Motocykle pomogą strzec wschodniej granicy

Fot. Straż Graniczna, Facebook
Fot. Straż Graniczna, Facebook

Kawasaki czy Honda? Czy sprzęt którejś z tych marek trafi do funkcjonariuszy Straży Granicznej w ramach postępowania dotyczącego zakupu nawet 50 sztuk nowych motocykli? 

Straż Graniczna zamierza kupić 40 sztuk nowych motocykli z możliwością pozyskania kolejnych 10 w ramach opcji. Chodzi o maszyny fabrycznie nowe, wyprodukowane nie wcześniej niż w 2019 r. 24 kwietnia formacja otworzyła oferty, które trafiły do komendy w ramach postępowania. Do wyboru ma sprzęt od Hondy lub Kawasaki. Motocykle mają zostać dostarczone do Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie.

Jak się okazuje jednak, Straży Granicznej chyba nie stać na zakup sprzętu, który oferowany jest jej przed dwa podmioty w dwóch ofertach. Do wydania służba ma bowiem 1,076 mln złotych brutto, czyli teoretycznie trochę ponad 119 tys. za mało na sfinansowanie tańszej z ofert, wycenionej na ponad 1,195 mln złotych brutto. Cena ta obejmuje jednak realizację zamówienia jedynie w wersji podstawowej. Realizację dostaw razem z opcją potencjalny wykonawca wycenił bowiem już na ponad 1,494 mln złotych brutto. Propozycja ta pochodzi od spółki Wicher z Krakowa. Firma oferuje Straży Granicznej dostawy motocykli Kawasaki KLX230. Motocykle miały trafić do SG do 30 października br., czyli parę dni później niż wymagała tego oryginalnie służba. Termin ten zmieniono jednak na początku kwietnia. Spółka zaproponowała również 3 lata gwarancji na cały sprzęt. 

Druga, trochę droższa oferta, pochodzi od spółki SOKÓŁ Lubelskie Centrum Motocyklowe z Jastkowa. Za realizację podstawy chce ona 1,280 mln złotych brutto. Z opcją cena ta skacze do 1,6 mln złotych brutto. Dostawy mogłyby być zrealizowane jednak szybciej niż w przypadku pierwszej oferty, bowiem do 21 sierpnia br. (czyli zgodnie z wymaganiami SG zawartymi jeszcze w ogłoszeniu o zamówieniu). Na motocykle, a dokładnie Hondę CRF250 RALLY, proponuje 2-letnią gwarancję bez limitu przejechanych kilometrów. 

Przypomnijmy, że zgodnie z wymaganiami formacji, motocykle mają być dwumiejscowe i pozwalające na poruszanie się w warunkach szosowo-terenowych (kategoria L3e). Straż Graniczna zastrzegła przy tym, że każdy motocykl ma być objęty min. dwuletnią gwarancją, bez limitów przejechanych kilometrów. Jednoślady napędzać ma czterosuwowy silnik o zapłonie iskrowym o pojemności 230-260 cm3, uzyskujący moc nie mniejszą niż 14kW (19KM). Motocykle mają być wyposażane w elektryczny rozrusznik oraz co najmniej 5-biegową, manualną skrzyni biegów i tarczowe hamulce zarówno z przodu jak i z tyłu tyłu pojazdu. Mają mieć maksymalną masę własną 160 kg. Tylne koło powinno mieć średnicę miniumum 18 cali, zaś przednie miniumum 21 cali. W obu przypadkach, opony muszą posiadać bieżnik o rzeźbie dostosowanej do poruszania się po drogach utwardzonych i w terenie (40 proc. szosa, 60 proc. teren).

Obie oferty, które trafiły do Straży Granicznej, zostaną ocenione na podstawie ceny (60 proc.), gwarancji (15 proc.), roku produkcji (8 proc.) oraz wyposażenia (17 proc.). W przypadku gwarancji, tak jak zostało wspomniane, minimum to dwa lata, ale jej wydłużenie może zapewnić nawet 15 dodatkowych punktów. 

Dodatkowe punkty w postępowaniu przetargowym przyznawane będą również za oferowanie motocykli wyprodukowanych w 2020 r. SG punktować będzie też wyposażenie maszyn w silnik chłodzony cieczą, wyposażenie motocykli w zbiorniki paliwa o pojemności powyżej 10 litrów, zastosowanie barwy ciemnozielonej lub khaki samego motocykla i czarnej lub ciemnoszarej w przypadku siedzeń. Punktowane będą też oferty zakładające wyposażenie motocykli w pełną lub bezstopniową regulację zawieszenia, wyposażenie w stelaż bagażnika (kufer), osłonę przeciwkurzową, osłony na dłonie kierowcy (handbary) oraz wyposażenie pojazdów w przynajmniej jedno zabezpieczenie antykradzieżowe.

image
Motocykl Kawasaki Versys 1000 Model 2015. Fot. M.Dura

Motocykle służą oczywiście funkcjonariuszom już od wielu lat. Formacja jeszcze dwa lata temu miała ich ponad 400. Podczas zakupów nie trzymano się jednej marki, stąd w Polsce można spotkać funkcjonariuszy jeżdżących na motorach takich koncernów jak właśnie Honda czy Kawasaki, ale też Rieju. 

Reklama

Komentarze

    Reklama